Witam!!
Już sama nie wiem czy pisać o tym tutaj czy nie pisać, ale w końcu założyłam bloga po części dla samej siebie, aby kiedyś wejść tutaj i zajrzeć co sprawiało mi kiedyś przyjemność a co smuciło.
Niedawno padł mi laptop i to tak, że nic nie zostało i nie dało się odzyskać wszystkiego co chciałam w związku z czym zdjęcia moich robótek moje wzory których nazbierało się trochę itp. poszło w eter, pozostało mi tylko to co zamieściłam na blogu z czego niezmiernie się cieszę.
Jednak nie o tym chciałam pisać. Moje kochane dziewczęta (i chłopcy) ostatnio w moim życiu było sporo zamieszania. Jestem w trakcie przeprowadzki (w końcu) do naszego małego (przejściowego mam nadzieję) ale własnego mieszkanka, (znaczy ta przeprowadzka to za chwile teraz remont) które co prawda mamy już od 4 lat ale jakoś tak zawsze coś nam stawało na drodze aby się wyprowadzić od teściów, a to dlatego, że pomogą trochę przy dzieciach, a to że nie musimy na razie inwestować w mieszkanie a te pieniążki z wynajmu mieszkania odłożymy na budowę domu, ponieważ kupiliśmy działkę, itp, itd. - guzik prawda, powiem Wam że komfort psychiczny jest ważniejszy i zła jestem na siebie że już dawno nie postawiłam na swoim i nie wyprowadziliśmy się wcześniej, uniknęlibyśmy zapewne wielu nieporozumień, dopiero pewna sytuacja zmusiła nas do tego i bardzo ale to bardzo się cieszę. W związku z tym z robótkami też troszkę zwolniłam a z haftowaniem to zatrzymałam się całkowicie spowodowane jest to między innymi tym, że od dłuższego czasu słyszałam niezbyt przyjemne komentarze co do mojego haftowania i nie chodzi tu o to czy się podoba czy nie, chodzi o samą czynność, słyszałam że to marnowanie czasu, że co ja z tego mam, że tylko pierdołami się zajmuję itp. wiecie przez bardzo długi czas puszczałam to mimo uszu, myślałam że przecież to moja sprawa i mojej rodziny, jestem dorosła i modę robić co chcę. Dzieci przecież zaniedbane nie chodzą jest posprzątanie, ugotowane, pracuję, więc cieszyłam się że potrafię sobie wygospodarować czas na haftowanie, ale w końcu doszło do tego, że pomyślałam faktycznie pierdołami się zajmuję może czas to zmienić i na pewien czas odłożyłam haftowanie do szuflady. To było straszne bardzo chciałam haftować ale powtarzałam sobie zajmij się czymś pożytecznym i tak to trwało, także kotka mojego nie dokończyłam i pozostał on w takim stanie jak ostatnio pokazywałam. Teraz nie mogę patrzeć na hafty straciłam do nich serce znaczy zostało mi ono zabrane, mam nadzieję że kiedyś to się zmieni. Teraz kiedy już nie jestem tam,(w swoim mieszkanku też jeszcze nie :( można powiedzieć że na walizkach) czasami tak siedzę i myślę ile straciłam spokoju, czasu i nerwów, zupełnie niepotrzebnie, ale jak to mówią: "Nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło" :)
Teraz szukam czegoś nowego i chyba już znalazłam :) ale o tym w następny poście.
(A może macie ochotę odgadnąć czym się teraz zajęłam??)
Jejku, ale się rozpisałam, ale trochę mi ulżyło mam nadzieję że dotrwaliście do końca i zrozumiecie moją sytuację i powód mojej nieobecności.
Pozdrawiam Was cieplutko!!!
Oby serducho do haftowania powróciło - życzę Ci tego ogromnie! Głowa do góry i powodzenia!
OdpowiedzUsuńBea, doskonale Cię rozumiem. Miałam podobną sytuację, ale jeszcze jako młoda stażem żona, szybko poszłam po rozum do głowy i tylko dzięki temu moje małżeństwo przetrwało już 35 lat i trwa nadal.
OdpowiedzUsuńTeraz chociaż jesteś " na walizkach" odzyskasz spokój ducha, więc nie poddawaj się . Jutro będzie piękny dzień.
Nie będę zgadywać czym się teraz zajęłaś, bo nie jestem dobra w te klocki, ale co by to nie było, jeśli tylko Cię uszczęśliwia, to to rób. Powodzenia.
Kochana ja w sumie już taka młoda stażem nie jestem bo za tydzień już nasza 11 rocznica ślubu, 7 lat to trwało i żałuję tylko że wcześniej nie postawiłam na swoim. Ale lepiej późno niż wcale :)
UsuńMyślę, że gdy wszystko się uspokoi, to i serce do haftowania wróci :)
OdpowiedzUsuńGłowa do góry!
I ja także mam taką nadzieję :))
UsuńCzytając ten post miałam wrażenie, że czytam o samej sobie sprzed kilkunastu miesięcy. Wiem doskonale jak to jest kiedy ktoś czepia się i usiłuje kierować naszym życiem. Na szczęście jakoś udało mi się wyrwać spod zaboru. Jestem wolna i szczęśliwa i Tobie życzę tego samego. Wszystko ułoży się po Twojej myśli. Powodzenia!!
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo, też mam taką nadzieję. Pozdrawiam! :)
UsuńBea miłość do haftu nie ginie... wrócisz do formy i znowu pokażesz piękne rzeczy ku naszej radości...
OdpowiedzUsuńSpokój ducha jest ważny, wtedy wszystko się układa.
Pozdrawiam serdecznie
Też tak myślę, A co do spokoju, to już teraz to widzę jak inaczej można żyć :)
UsuńGdzie się podziała tolerancja zrozumienie ? Wybrałaś dobrze i jeszcze jedno jeśli sama siebie nie będziesz cenić , to nie czekaj na docenienie od innych , pozdrawiam Dusia [ Jesteś Wielka]
OdpowiedzUsuńMoja droga dziękuje bardzo, wiem że sama muszę spojrzeć na to inaczej ale to chyba za chwilę :( jeszcze musi trochę czasu minąć, ale wszystko zmierza ku lepszemu :)
UsuńMoże Wasz nowy dom sprawi, że chęć do wyszywania wróci. Czasami też niektórzy czepiają się mnie, że wyszywam i marnuje czas przy igle. Życzę powodzenia przy remoncie i przeprowadzce. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJa mam taką nadzieję. A powodzenie będzie potrzebne więc bardzo dziękuję :)
UsuńMoja przygoda też troszkę trwała ale na szczęście się skończyła i teraz z daleka! !! mam fajną teściową Ale jeszcze dziś jak sobie przypomnę. .... szkoda zdrowia Trzymam kciuki by i Tobie się ułożyło: )
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńGłowa do góry, będzie dobrze :)
OdpowiedzUsuńMusi być :)
UsuńMoże jak odetchniesz trochę to chęci powrócą? Dobrze, że znalazłaś coś, co sprawia Ci radość, a takimi ludźmi nie zawracaj sobie głowy!! Oni po prostu Ci zazdroszczą, bo masz w życiu pasję, podczas gdy reszta właśnie marnuje życie, gapiąc się w tv...
OdpowiedzUsuńTak ma teraz pasję i mam nadzieję że już z takiego powodu jej nie stracę :) Pozdrawiam!!
UsuńA czym miałaś się zająć żeby nie marnować czasu? Może odkrywasz szczepionkę na jakąś straszna chorobę?
OdpowiedzUsuńWiesz, każdy ma w głowie jakieś swoje plany , tam w głowie też coś siedziało a moim zadaniem było domyślić się co w tej chwili ma w planach i robić to :( Bo ja oprócz tego, że mam swoją rodzinę musiałam być do dyspozycji kogoś innego, ale to tylko w domyśle a jak się nie domyśliłam to byłam beee i bez mózgiem, bez honoru, bez szacunku...itp, itd.
Usuń